Bongo Karczów - LZS Sławice

Rozegrane w samo południe spotkanie ze Sławicami dostarczyło wiele emocji. Już przede meczem trener Sikorski miał nie mały ból głowy jak zestawić wyjściową jedenastkę. Za żółte kartki pauzować musiał Sebastian Czech, a kilku graczy dopadła choroba, w tym Dawida Kieliana, który nie pojawił się w ogóle na meczu. Do tego należy dodać tajemniczy uraz Toczka, którego nocne próby "Moon Walk" nie przyniosły pożądanego efektu.Powyższe absencje zmusiły Bongistów do gry bez nominalnego napastnika. Jakby tego było mało już w 20 minucie urazu doznał Gruca, a jego miejsce zajął Graczykowski. Pierwsze 10-15 minut to optyczna przewaga gości jednak pewnie grała defensywa karczowska na czele z bardzo skoncentrowanym Dworakowskim. Następnie inicjatywę przejęli podopieczni Sikorskiego i z każdą minutą ich ataki były coraz groźniejsze jednak po pierwszych 45 minutach utrzymywał się wynik bezbramkowy. Warto również nadmienić iż w tej części gry nasz były zawodnik Adam Tomczyk nie wykorzystał rzutu karnego.Druga odsłona zaczęła się idealnie dla naszego zespołu. Jedna z pierwszych akcji przyniosła bramkę. Prawą stroną ruszył Owczarek i w pełnym biegu dośrodkował, niczym jego idol Basti Schweinsteiger, do dobrze ustawionego Stopki, który pomimo zamkniętego jednego oka skierował piłkę do siatki. W kolejnych minutach Bongiści mogli dobić rywala jednak zmarnowali kilka świetnych okazji do zdobycia bramki. Końcówka meczu należała do gości ze Sławic, którzy raz byli bliscy doprowadzenia do remisu kiedy piłka odbiła się od słupka. Koniec końców oglądaliśmy ciekawe, wyrównane spotkanie zakończone zwycięstwem naszego zespołu. Warto również podkreślić iż było to 3 spotkanie z rzędu naszego zespołu bez straty bramki.